Na początek
W tym wpisie skupiam się na różnicach w charakterystyce objawów między męskim a żeńskim autyzmem i przez to również trochę na objawach żeńskiego autyzmu. Oba zagadnienia nieco się ze sobą pokrywają, ale jednak postanowiłam opisać je oddzielnie. I dla przejrzystości tekstu, i dla podkreślenia samych różnic i przez objętości tematu.
Myślę, że to wyczekiwany post. Do tego dołączam własne komentarze i doświadczenia. Oczywiście, to tylko wybrany fragment całego zagadnienia. Żeby nie pisać dużo za dużo na raz, dzielę temat na części, w zależności od materiałów źródłowych. Mam bardzo bogatą listę objawów ASC autorstwa Samanthy Craft. Na razie czeka ona na przetłumaczenie, ale dostałam już zgodę Autorki na zmieszczenie tej listy na moim blogu. Sama lista pewnie zajmie cały wpis, a moje komentarze do niej kilka następnych. Razem z inną listą objawów żeńskiego ASC, która chcę opublikować następnym razem, to plan na najbliższe posty.
Różnice między żeńskim a męskim autyzmem
Opracowując różnice pomiędzy objawami ASC u autystek i autystów skupiałam się na webinarze Strefy Psyche Uniwersytetu SWPS, gdzie Joanna Flis rozmawiała z mgr Renatą Sikorską o spektrum autyzmu u dziewczynek i u kobiet oraz na książce Rudy Simone „Aspergirls”. Polecam gorąco obie pozycje do przesłuchania i przeczytania. Daje to całkiem niezły obraz tego, jak wygląda żeński autyzm i z czym borykają się autystki na co dzień.
Podobieństwa i różnice pomiędzy żeńskim i męskim ASC dzielą się na kilka obszarów. Tak samo, jak u autystów, autystki mają trudności związane z umiejętnościami społecznymi i komunikacją. Często jednak inaczej się te objawy manifestują. W odróżnieniu od autystów, autystki często:
- potrafią nawiązać i utrzymać przyjaźnie w młodym wieku;
- mają dużo lepszą zdolność do rozpoznawania twarzy;
- lepiej potrafią zinterpretować mimikę twarzy i gesty u partnera interakcji;
- szybko się uczą, co znaczą określone gesty czy mimika;
- łatwiej i szybciej uczą się posługiwać komunikacją niewerbalną; bywa, że kopiują i uczą się całych sekwencji;
Również w innych obszarach często widać różnice pomiędzy autystkami a autystami:
- obie grupy w inny sposób przejawiają nadwrażliwość słuchową, inne dźwięki je bodźcują;
- obie grupy cechują specjalne zainteresowania i obsesje, jednak autystki częściej interesują się czymś, co jest społecznie akceptowane np. muzyką, sztuką, przyrodą czy zwierzętami bardziej niż naukami ścisłymi, choć oczywiście nie ma reguł; mogą to być też fascynacje osobami np. nastolatki mogą rozwinąć intensywne zainteresowanie chłopcami lub celebrytami. Może to wynikać z tego, że mają duże pragnienie “dopasowania się” do swoich rówieśników.
- autystki cechuje zazwyczaj mniejsza wybiórczość pokarmowa niż autystów;
- autystki zdecydowanie częściej maskują swoje autystyczne zachowania (co często może utrudniać otrzymanie diagnozy).
O maskowaniu słów kilka
Kobietom i dziewczętom często łatwiej niż mężczyznom jest zaadaptować się do sytuacji społecznych. Tym bardziej, dziewczęta / kobiety z ASC są w stanie ukryć objawy autyzmu i wtopić się w otoczenie. Zachowanie to jest określane jako kamuflowanie lub maskowanie. Może to wynikać z różnic w budowie mózgu i / lub z kulturowej presji do „odpowiednich zachowań”, których od dziewcząt / kobiet się oczekuje. Dziewczynki mają być grzeczne, dobrze wychowane, powściągliwe itd.
Do technik maskujących zalicza się na przykład naśladowanie mimiki twarzy i celowy kontakt wzrokowy pomimo wewnętrznego dyskomfortu. To także udzielanie skryptowych odpowiedzi na pytania czy tłumienie zachowań stymulujących, takich jak machanie rękami.
Maskowania cech autystycznych uczymy się wszędzie, gdzie się da, z telewizji, seriali, przez codzienną obserwację lub od rówieśników. Wszystko po to, żeby na pierwszy rzut oka wyglądać na neurotypowe.
U mnie wygląda to tak, że przygotowuję sobie co chcę powiedzieć w rozmaitych sytuacjach i potem posługuję się gotowymi odpowiedziami, które wyciągam ze swojej „biblioteczki”. Wynika to z tego, że sytuacje społeczne, interakcje budzą we mnie bardzo duże emocje, czasem takie emocje wzbudza sam temat rozmowy. No i mnie te emocje zalewają. Odcinają zdolność logicznego myślenia, korzystania z własnych umiejętności. Wtedy nie jestem zdolna do rozmowy czy interakcji. I do tego służą wyciągnięte „z kapelusza” gotowe skrypty. Przydaje się to też w tzw. small talk, kiedy kompletnie nie wiem, o czym mówić, bo ja umiem rozmawiać o konkretach, a nie o niczym.
Parę słów na temat moich zainteresowań
Część z moich zainteresowań jest opisana w zakładce „O mnie”. Najzwyczajniejsze z moich hobby to chyba ogrodnictwo. Robię też mydła, ale nie takie z bazy glicerynowej, tylko tradycyjnie metodą ługowania, czyli mieszania olejów z zasadą sodową. Zbieram też bursztyn. Przyznacie, że to już zdecydowanie bardziej niszowe zainteresowania.
Z działu „Sztuka”, owszem, szczególnie interesuję się twórczością jednej Artystki, można to nawet nazwać fascynacją czy obsesją, ale poza tym, to niewiele. Artystka znosi to dzielnie, a czasem nawet jej się to podoba 😀
Za to interesuję się naukami przyrodniczymi czyli biologią i chemią. W wieku szkolnym najbardziej interesowała mnie biologia, potrafiłam czytać encyklopedie w tym temacie dla rozrywki. Szczególnie interesowało mnie wszystko, co dotyczy człowieka. Za to chemia, zwłaszcza nieorganiczna, wchodziła mi do głowy sama, bez żadnego mojego wysiłku. Po prostu byłam na lekcjach, słuchałam i to wystarczało, żebym miała szóstki Fakt, że miałam też bardzo dobrą nauczycielkę. W 8 klasie nauczycielka poszła na L4, mieliśmy zastępstwo, i chemii organicznej nigdy nie udało mi się pojąć. A oceny celujące, czyli szóstkowe miałam z chemii nawet na studiach, co już jest pewnym wyczynem.
Obecnie zawodowo jestem związana z inżynierią genetyczną, biochemią molekularną. Przyznacie, że jest to raczej wąska specjalizacja. Umiem robić organizmy modyfikowane genetycznie: mikroorganizmy i rośliny. Jednak nie określiłabym siebie super ekspertem w tej dziedzinie. Są ludzie, nawet moi znajomi, którzy wiedzą na ten temat dużo, dużo więcej. Niemniej, specyficzne zainteresowanie pozostaje specyficznym zainteresowaniem.
Parę słów o mojej wybiórczości pokarmowej
Odkąd pamiętam, od urodzenia chyba, nienawidziłam mleka i od kiedy tylko byłam w stanie skutecznie zaprotestować, to mleka nie jadłam. Jako dziecko byłam bardzo szczupła, babcia martwiła się, że wyglądam na niedożywioną – no, nie dziwię się, skoro karmiono mnie mlekiem. Jadłam tylko tyle, żeby przeżyć. Za to moim ulubionym pożywieniem było jajko.
Niechęć do mleka w czystej postaci została mi do tej pory. Nie przełknę. To mleko nazywam białą śmiercią 😉 i to nie podchodzi mi żadne mleko, czy ono krowie, czy roślinne. Natomiast przetwory z mleka już jak najbardziej na tak. W ogóle, jak poszłam do szkoły, to ze stresu zaczęłam jeść prawie wszystko i dużo, i przestałam być niejadkiem.
Na koniec
Mam nadzieję, że teraz wiecie już troszkę więcej o różnicach pomiędzy męskim a żeńskim autyzmem, i przytoczony przeze mnie 2 wpisy temu obraz chłopca autysty nie jest już dla Was tak jednoznaczny. Zaczyna Wam się zarysowywać całe spektrum autyzmu i subtelne różnice w objawach pomiędzy płciami? Chciałabym bardzo, żeby odpowiedź była pozytywna. Jeśli macie pytania czy wątpliwości, to zapraszam do dyskusji pod postem!